Równiez w poniedziałek ale popołudniu i w innej części Salamanki odbył się przemarsz pod nazwą Charangos y Cabezudos.
To wydarzenie przyciągnęło wiele rodzin z dziećmi oraz młodzież. Całość rozpoczęła się pod miejskim centrum kultury w pełnym drzew i kwiatów parku Alamedilla, blisko starego miasta. Wśród oczekujących na rozpoczęcie tej imprezy widać było wyczekiwanie połączone z lękiem i niepokojem. Liczna młodzież uważnie przypatrywała się drzwiom budynku. Wkrótce zrozumieliśmy o co chodzi. Mniej więcej o godzinie 17.00 drzwi otworzyły się i oczom tłumu ukazała się kilkuosobowa orkiestra. Za nią wybiegli Cabezudos - młode osoby przebrane za postaci w dziwacznych strojach z wielkimi głowami. Było ich około dziesięciu.
Postaci te niosły w ręku kije, którymi wymachiwały i lekko szturchały mijane przez siebie osoby a czasem, nagle i bez ostrzeżenia, zaczynały bardzo szybko gonić młodzież, która z kolei rozjuszała je, wykrzykując w ich stronę różne hasła typu "viejo!", "feo" czy też "vieja" albo "fea!".
Mimo obaw zdecydowaliśmy się jednak wziąć udział w pochodzie który potrwał około półtorej godziny i zakończył się w zupełnie innej, nieznanej nam części Salamanki.
Postaci te niosły w ręku kije, którymi wymachiwały i lekko szturchały mijane przez siebie osoby a czasem, nagle i bez ostrzeżenia, zaczynały bardzo szybko gonić młodzież, która z kolei rozjuszała je, wykrzykując w ich stronę różne hasła typu "viejo!", "feo" czy też "vieja" albo "fea!".
Mimo obaw zdecydowaliśmy się jednak wziąć udział w pochodzie który potrwał około półtorej godziny i zakończył się w zupełnie innej, nieznanej nam części Salamanki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz